czwartek, 30 maja 2013

Wróciłem.... chociaż nigdzie nie byłem

Na 2 dni musiałem wyjechać służbowo z Polski, ale juz jestem z powrotem i mówie jak było:)

Wtorek - rano chuda kiełbasa i serek lekki light, na obiad wszyszcy cisną do McDonalda, wiec zjadłem sałatke grecką beż dressingu (ładna porażka) na kolację Bratwurst z ryżem koło 18.00 i po przyjeżdzie do Gondwana Praehistorium Parku w Schiffweiler do spania:)


 Środa - na śniadanko w hotelu zimna płyta wędlin, jogurt z musli i kawcia z mlekiem, bez cukru tradycyjnie już, na obiad szaszłyk wieprzowy z cebulą i papryką, mix sałat z pomidorem ogórkiem i dipem jogurtowym, po drodze kolo kolacji, kilka plastrów szynki i kolejny jogurt z nasionkami.



Wyjazd zaowocował stratą kilograma. Waga po powrocie 137.9kg trzeba coś podpakować bo od czwartku nie byłem na siłce:)

Pozdro Adam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz